Pamiętaj ! ;)

Ja jestem właścicielką bloga, nie wyrażam zgody na kopiowanie treści ani zdjęć i umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy.
Szanuj moją pracę i czas jaki poświęcam blogowi! Kopiowanie treści bez zgody autora jest kradzieżą-ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Art.78. 79. i Art.115,116,117 -odpowiedzialność karna.

sobota, 10 marca 2012

Opowiem Wam historię...

o wielkiej bezgranicznej miłości...



Jestem jedynaczką, ale nigdy nie brakowało mi towarzystwa. Dlatego, że w wieku 5 lat dostałam na urodziny małego kundelka. Moją Łatkę. Pamiętam jak pierwszej nocy wymknęła się z klatki, ja nie mogłam jej znaleźć i bardzo płakałam. Okazało się, że poszła spać do kartonika mi ją przywieziono. A dostałam ją od najlepszej przyjaciółki mojej mamy. Ta przyjaciółka umarła rok później. Myślę, że jakaś część niej została w piesku. Czas mijał ja rosłam. Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, Łatka piszczała za mną niemiłosiernie. Potem się przyzwyczaiła. Tak jak przyzwyczaiła się, kiedy poszłam na studia i bywałam już w weekendy w domu. Ale wracając do szczenięcych lat. Mała rozrabiaka, moja towarzyszka zabaw, przyjaciółka, futrzana siostrzyczka :) 
Lubiła wymykać się z klatki, ale nigdy od nas nie uciekła, wyskakiwała przez pręty kiedy wracaliśmy do domu np. z zakupów:) Parę miesięcy temu zaczęła mieć problemy ze zdrowiem, stawy, apetyt, niestrawności. Wiedziałam, że to się kiedyś stanie, ale to nie znaczy, że łatwo się z tym pogodzić. Tak bardzo się bałam, że nie będzie mnie z nią kiedy to się stanie. Ale ona to czuła... Poczekała na mnie. Wczoraj jeszcze bardzo chciała wyjść choć nie umiała się podnieść. Pomogliśmy jej i ledwo, ledwo, ale chodziła. Dziś poszliśmy do niej ja i tata. I już nie mogła podnieść głowy. Miała otwarte oczka, słabo oddychała. Pogłaskałam ją, uniosła główkę, ale nie miała siły jej podnieść. I zasnęła na zawsze po 17 latach naszego wspólnego życia. Wiedziałam, że to się stanie, chciałam, aby odeszła właśnie tka, przerażała mnie myśl, że miałabym ją uśpić, ale... to jest takie ciężkie, trudne, wybaczcie mi muszę dojść do siebie, a potem wrócę na bloga... życie potoczy się dalej, chociaż nie będzie takie jak przedtem, bo nikt mnie już nie przywita jak wrócę, nie będzie ściskał za palce, i patrzył w okna... 

Jest mi przykro, smutno i dziwnie...





7 komentarzy:

  1. wspolczuję, znam ten ból :( trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. była śliczna, mnie spotkało to samo 4 lata temu ale chciałabym wziąć kolejnego psa kiedy będę gotowa

    OdpowiedzUsuń
  3. stracilam parę lat temu psa, zagryzł go inny pies, mocno to przeżyłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ci współczuję... nie wiem co powiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się jak to przeczytałam :((( Współczuję Ci bardzo :( Wiem jak to jest stracić swojego psiego przyjaciela, przeżyłam to dwa razy :( Jedyne pocieszenie jakie nasuwa mi się w tej chwili to to, że Twoja pociecha już się nie męczy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój pies też zmarł w zeszłym tygodniu, miała 11 lat i stało się to tak nagle, nie chorowała jakoś bardzo, nie widać było po Niej starości... Już nie będę miała drugiego takiego Psa, bo tylko z Nią spędziłam dzieciństwo, ten najlepszy czas:(

    OdpowiedzUsuń